Ile jeszcze?!
Spojrzałam na zegarek. Minęło dopiero 5 minut.
Mamy uciekać.
Nie wiem z kim?
Nie wiem gdzie?
Nie wiem po co?
Nie wiem dlaczego?
Wiem tylko, że przed Liamem.
Przynajmniej tak podejrzewam.
Wzięłam swoją komórkę i schowałam ją do kiszeni.
Bardzo się stresowałam. Wyszłam z gabinetu na "obchód" do mojego pacjenta.
Weszłam do sali.
- O hej Pięknooka - uśmiechnął się.
- Co tu się dzieje? - zapytałam.
- Wyjaśnię Ci jak będziemy bezpieczni - spojrzałam na niego był ubrany w swoje rzeczy.
- Co tu się dzieje? - zapytałam.
- Wyjaśnię Ci jak będziemy bezpieczni - spojrzałam na niego był ubrany w swoje rzeczy.
Usiadł na łóżko i poklepał miejsce obok siebie.
Pokiwałam przecząco głową. Przecież mogliby się zorientować, że coś knujemy.
- O NIE! - spojrzałam na okno.
- Co się stało kochanie? - zapytał brunet.
- Robi się ciemno, a ja miałam Cię zabić - drobna łza spłynęła mi po policzku - teraz to mnie zabiją.
- Nie płacz - powiedział czule - nic Ci nie będzie. Obiecuję. Musimy już iść. Zaufaj mi - wyciągną rękę ku mnie.
- Ufam Ci - powiedziałam cicho i ścisnęłam jego rękę.
- Co się stało kochanie? - zapytał brunet.
- Robi się ciemno, a ja miałam Cię zabić - drobna łza spłynęła mi po policzku - teraz to mnie zabiją.
- Nie płacz - powiedział czule - nic Ci nie będzie. Obiecuję. Musimy już iść. Zaufaj mi - wyciągną rękę ku mnie.
- Ufam Ci - powiedziałam cicho i ścisnęłam jego rękę.
Nie mieliśmy nic zabranego, wiec było nam łatwiej uciec.
Chłopak otworzył okno. Z łatwością przeskoczył przez parapet.
Ja miałam z tym trochę trudności. Przystojniak widząc to złapał mnie w tali i pomógł. Trochę się przestraszyłam, na co on się uśmiechnął. Ponownie złapał mnie za rękę.
- A teraz biegniemy! - pociągnął mnie za sobą.
Trudno było mi dorównać mu kroku, więc trochę zwolnił.
Znaleźliśmy się za zakrętem i przed nami pojawił się czarny samochód.
Przez chwilę myślałam, że to Liam, więc trochę się przestraszyłam
i cofnęłam się o kilka kroków.
- Co się stało? Boisz się? - pokiwałam głową potwierdzając to.
Kucnął przede mną i popatrzył prosto w oczy. Miał takie śliczne oczy.
- Nie bój się! Masz mnie. Nic się nie stanie. Przy mnie jesteś bezpieczna - wstał i mocno mnie przytulił. Zaczerwieniłam się lekko.
Złapał mnie za rękę i poszedł w stronę auta.
Otworzył tylne drzwi i pokazał ręką, że mam tam wejść.
Zrobił to samo. Oboje siedzieliśmy na tyłach samochodu.
Odjechaliśmy.
- Co tak krótko? Powinniście się trochę dłużej obmacywać - zaśmiał się chłopak siedzący za kierownicą. Miałam wrażenie, że chłopak się na niego rzuci.
- A może porozmawiamy jak ci idzie praca przy twojej dziewczynie - pięknooki nie wytrzymał.
- Ochhh... Dobrze. Nie wiem jak idzie tobie, ale widac, że się rozkręcasz - odpowiedział.
- Nie powiedziałbym tego, widząc ostatnio jej minę rano - po raz drugi odegrał się siedzący koło mnie chłopak.
Teraz kierowca mógł w każdej chwili rzucić się na chłopaka.
- Oj dajcie spokój! Chce dojechać do domu! - uspokoiła ich dziewczyna siedząca z przodu.
Resztę drogi przebyliśmy w spokoju.
Byłam z tego powodu bardzo zadowolona.
Wysiedliśmy i od razu dziewczyna, która siedziała z przodu złapała mnie za nadgarstek.
- Chodź oprowadzę cię po domu - uśmiechnęła się.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Spojrzałam się na chłopaka ze szpitala. On podszedł do mnie i szepnął na ucho - Idź. Ona nic ci nie zrobi.
W końcu uległam dziewczynie i poszła za nią do środka. Nie mogłam uwierzyć co zobaczyłam w środku.
____________________________________________
Dziękuję za ponad 100 wejść wczoraj i za 6 komentarzy pod ostatnim postem.
Jesteście niesamowici.
Przepraszam, że krótko, ale nie miałam dalej pomysłu...
Mam do Was pytanie: Chcecie, żebym dodawała zdjęcia w postach?