niedziela, 23 lutego 2014

Część I: Rozdział 3: Piękne oczy

- Pacjent się budzi.

Czyli muszę pojawić się wcześniej.

- OK. Będę niedługo. 

Szybko wyłączyłam telewizor i poszłam się przygotować. 
Zwykle nie zajmuje mi to dużo czasu.

_______________________________________

Kiedy doszłam do szpitala, można było wyczuć nerwową atmosferę. 
Nie wiem dlaczego. Nie zważałam na to i poszłam dalej. 
W pokoju lekarskim jak zwykle świeciło pustkami. 
Zresztą nie ma się co dziwić. 
Liam i tak nigdy tu nie zagląda. Nigdy. Oprócz wczoraj. 
Rozmawiał z kimś i był widocznie zdenerwowany. 
Może to ma jakiś związek z tą atmosferą?

- Jest już lekarka! Dłużej się nie dało!?- z moich rozmyślań wyrwał mnie głos jednej z pielęgniarek.

Nie byłam zadowolona. Ruszyłam za nią. 
Nie miałam innego wyjścia. 
Dochodziłyśmy do drzwi, gdy nagle starsza pani przystała.

-Pacjent już się wybudził. Trzeba tylko zrobić nim mały wywiad - powiedziała i odeszła.

Wzięłam wdech i popchnęłam drzwi. 
Moje oczy nie mogły uwierzyć, co widzą. 
Jeszcze wczoraj zakrwawiony pacjent, dziś wyglądał normalnie, jak każdy.

-Widzę, że dziś wracasz do formy- zaczęłam rozmowę - jak się czujesz?

Nie dostałam odpowiedzi.

-Mogę zadać Ci parę pytań- chciałam mieć upewnienie. 
Po minutach ciszy nie wytrzymałam i krzyknęłam - Odezwiesz się czy mam wyjść!?

-Nie odchodź - wreszcie nasza "niemowa' coś powiedziała - Masz piękne oczy- powiedział z zachwytem.
-Może nie od razu na "ty"?- zapytałam sarkastycznie, 
ale on w odpowiedzi uśmiechnął się.
-Czyli mogę zadać Ci kilka pytań? - zapytałam ponownie. 
Znowu nie otrzymałam odpowiedzi, co znów mnie zdenerwowało. 
Wstałam i miałam zamiar wyjść. - Masz piękne oczy - powiedział po cichu, tak że ledwo go usłyszałam. 

 Kiedy wyszłam z sali wzięłam głęboki oddech. 
Byłam szczęśliwa, że nie musiałam dłużej rozmawiać z tamtym chłopakiem. 
Sprawiał dobre wrażenie, tak jakby był zwykłym nastolatkiem. 
Lecz ja czułam, że tak nie jest... 

No chyba nie powiecie mi, że normalny nastolatek zostaje 
przywieziony karetką do szpitala, bo ktoś znalazł go przy lesie. 
Nie wyglądało mi to na zwykłą bójkę... 

Z moich rozmyślań wyrwał mnie męski głos. 
Nie rozpoznałam go odrazu, ale po chwili dotarło do mnie, że to ten sam głos, 
który słyszałam wczoraj... 
Tak to był Liam...

 Przez jakiś czas byłam nie na ziemi. 
Wreszcie jednak poszłam za nim. 
Zaczęłam się bać. 
Co jeśli wczorajsza rozmowa była o mnie? 
Chcą mnie załatwić? 
O nie, ja tak szybko się nie dam... 

- Proszę, wejdź!- pokazał ręką na drzwi, które otworzył. 
 Posłusznie weszłam. Byłam niepewna. 
Payne zdążył już usiąść za swoim biurkiem. 
Wskazał ręką na miekki, skórzany fotel.
 -Chciałem się z Tobą zobaczyć, ponieważ nam do Ciebie sprawę - powiedział spokojnym głosem. 
 Naprawdę ma jakąś sprawę? 
Co mam się sama zabić czy co? 
________________________________________________

Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału...
Od dzisiaj możecie zadawać pytania na asku: 
Możecie pytać o bloga :)/

2 komentarze:

  1. Super, super, super! <3 Ciekawi mnie, co on od niej chce... Szybko dawaj next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział i jeszcze to : Masz piękne oczy ; d Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń